Pewnego popołudnia lekarz prowadzący poprosił mnie, żebym wszedł do jego gabinetu. Zamknął drzwi i zniżył głos. „Przeprowadziliśmy dodatkowe badania. Wzór siniaków nie wskazuje na zwykły upadek. Sugeruje bezpośredni nacisk – coś bardziej celowego niż uderzenie o stopień”.
Krew mi zmroziła krew. Przesunął obraz w moją stronę. Potem zapytał: „Czy ktoś jeszcze był z nią w domu?”
I nagle przypomniałem sobie coś, co Liam zignorował: jego brat, David, wpadł do nas tego popołudnia.
Pęknięcia zaczynają się pojawiać
zobacz więcej na następnej stronie Reklama
