Gdy mieli właśnie zapłacić rachunek, starszy mężczyzna siedzący przy sąsiednim stoliku wstał i powiedział do niego poważnym głosem:
„Młody człowieku… zapomniał pan o czymś”. „Nie” – odpowiedział łagodnie – „Nie sądzę, żebym o czymś zapomniał”.
„Tak, zapomniał pan o jednej rzeczy…”. Zostawiłeś lekcję dla wszystkich synów. I wielką nadzieję dla wszystkich ojców. Zapadła cisza.
Napięta. Niemal święta.
Słychać było jak spadająca szpilka.
Nie ma większego zaszczytu niż troska o tych, którzy kiedyś troszczyli się o nas.
Nasi rodzice, nasi starsi, ludzie, którzy dali nam bezgranicznie – swój czas, energię, młodość – zasługują na o wiele więcej niż nasze uznanie.
Zasługują na naszą miłość, naszą cierpliwość… i naszą obecność.
