„Ty nawet chodzić nie potrafisz!” – zadrwił mężczyzna, stojąc obok swojej żony… i ciężarnej kochanki.

„Otwórz” – powiedziałem chłodno.

Przekartkował teczkę, czytając zaznaczone fragmenty szeroko otwartymi oczami. Jego twarz zbladła, a potem poczerwieniała.

„Nie odważyłbyś się” – warknął.

„Odważyłam się przeżyć, kiedy lekarze powiedzieli, że już nigdy nie usiądę” – powiedziałam spokojnie i lodowato. „Nie lekceważcie tego, do czego jestem zdolna”.

Elena zrobiła krok naprzód. „A co z dzieckiem?”

Przez chwilę staliśmy cicho i obserwowaliśmy śpiące dziecko.

Potem powiedziałem: „Jest wolne stanowisko w fundacji. Jeśli jesteś gotów na nie zapracować”.

Spojrzała na mnie ze łzami w oczach. „Będę pracować ciężej niż ktokolwiek inny”.

„Wiem, że tak zrobisz.”

Pół roku później Fundacja rozkwitała, akcje firmy odżyły, a ja — Victoria DeLacroix — nie tylko uniknęłam zdrady, ale wkroczyłam w coś większego.

Siła. Pokój. I cel.

A co z Sebastianem?

Ostatnio słyszałem, że gdzieś stąd wyjechał, próbując zacząć od nowa, mając jedynie nadszarpniętą reputację i długą listę wrogów. Czasami jedyną sprawiedliwością, jakiej potrzebujesz, jest… czas.

Ponieważ siła nie zależy od nóg czy statusu.

Definiuje się to poprzez to, jak stawiasz czoła, gdy ktoś uważa, że ​​nie dasz rady.