W kolejnych dniach panował pozorny spokój, ale napięcie wisiało w powietrzu niczym cienka mgła.

„Mieszkamy tu razem” – odpowiedział ostrożnie.

Tak, fizycznie. Ale psychicznie… Czuję się jak gość. Twoja mama jest kochana, nie przeczę. Ale ta przestrzeń miała być nasza, tylko nasza. A teraz… Nie mogę nawet wypić porannej kawy w ciszy, nie komentując w stylu: „Zrobiłbym to inaczej”.

Alex westchnął, przytulił ją i powiedział:::

„Nie wiedziałem, że tak czujesz.”

„Bo nie pytałeś” – odpowiedziała cicho. „A ja nie chciałam cię skrzywdzić”.

Następnego dnia Sofia zebrała się na odwagę i porozmawiała z Eleną.

Pani Eleno, czy mogę powiedzieć coś szczerze?

„Oczywiście, kochanie. Uśmiechnij się.

Wiem, że chcesz pomóc. I naprawdę to doceniam. Ale dla Alexa i mnie to był nowy początek. Musieliśmy się od siebie uczyć, wykształcić wspólne nawyki, kłócić o głupoty i godzić się wieczorami. A teraz… jesteśmy jak lokatorzy we własnym domu.

Elena przez chwilę milczała, po czym spojrzała przez okno.

Kiedy całe życie opiekuję się kimś, trudno mi przestać. I trudno mi przyznać, że już nie jestem potrzebny w ten sam sposób. Ale może masz rację.

Nie chodzi o to, że tu nie pasujesz. Prawda jest taka, że ​​my – jako para – jeszcze nie jesteśmy stworzeni. Potrzebujemy czasu.

Tego wieczoru Elena zaproponowała rozmowę z synem. Gdy wychodziła z pokoju, Alex podszedł do Sofii i powiedział:

Mama chce wrócić do domu. Powiedziała, że ​​wyczuła, jak bardzo chcemy być sami. I że on nie chce tego zepsuć.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama