Jak możesz pozwalać swoim ludziom tak żyć?” – zapytała. „Gdzie są ich mundury, odpowiednie racje żywnościowe? Czemu to miejsce wygląda jak chlew?”
Kapitan zmarszczył brwi, po czym uśmiechnął się, biorąc ją za zwykłą, bezbronną dziewczynę.
„A kim ty jesteś, żeby mnie przesłuchiwać? Nie martwisz się o swoją pracę?”
„Nie boję się” – powiedziała Anna spokojnie. „Wstydzę się. Nie będę nosić podartych butów ani jeść jedzenia odpowiedniego tylko dla zwierząt. Przyszliśmy służyć, a nie przetrwać”.
Rzucił się do przodu, złapał ją za obrożę i znowu warknął: „Wynoś się! W moim towarzystwie nie ma miejsca dla takich jak ty!”
Nie wiedział, że ona nie jest zwyczajna.
zobacz więcej na następnej stronie Reklama
